VII kolejka Płockiej LO i dreszczowiec w Ciółkowie.
W siódmej kolejce drużynę Zorzy Szczawin podejmowała przed własna publicznością kadra ULKS Ciółkowo. Drużyna gospodarzy przed meczem wyprzedzała bezpośrednio naszą o jeden pkt w ligowej tabeli. Mecz obfitował w niemałe emocje, a to za sprawą zmienności kolei losu i wielu bardzo wątpliwych (a czasem nawet dziwnych) decyzji sędziów...
Mecz rozpoczyna się lepiej dla naszego zespołu i to za sprawą G. Kopaczewskiego. Ten mocnym strzałem zza pola karnego pokonuje bramkarza gospodarzy już w 3 minucie meczu. Zorza po tym golu wyraźnie zdominowała spotkanie raz po raz próbując podwyższyć wynik. Narażaliśmy się na dosyć groźne kontry przeciwników, lecz obyły się one bez żadnych konsekwencji. W 15 minucie piłkę wyłożoną na 20 metrze atakuje P. Machała, niestety przenosi strzał nad poprzeczką rywali. W 32 minucie spotkania futbolówkę na skrzydle dostaje D. Rutkowski i próbuje swojego szczęścia strzałem zza pola karnego. Bramkarz przeciwników broni, ale piłka wpada wprost pod nogi niepilnowanego C. Obszyńskiego, który prostym strzałem umieszcza piłkę w siatce. Mimo kilku ładnych akcji zarówno ze strony rywali jak i naszych zawodników pierwsze 45 minut kończy się wynikiem 0:2.
Druga odsłona spotkania to falowe ataki zawodników gospodarzy. W grze obu ekip widać było nie mały chaos. Uśpienie naszych zawodników wykorzystują gospodarze, nie bez pomocy sędziego liniowego. W 50 minucie spotkania dośrodkowanie z naszej lewej strony zmierza wprost na 11 metr. Z piłka mijają się nasi obrońcy i napastnik gospodarzy oddaje strzał... Piłka mija bramkarza, lecz z linii wybija ją nasz kapitan A. Sarzała. Niestety "nadgorliwy." boczny arbiter wskazuje głównemu iż piłka przekroczyła linię bramkową, a ten zalicza bramkę gospodarzom. Zawodnicy Zorzy długo nie mogą pogodzić się z błędna decyzją sędziego za co jeden zostaje ukarany żółtą kartką. Nie całe 5 minut później niegroźny rzut wolny z około 30 metrów wpada naszemu bramkarzowi pod poprzeczkę i mamy remis. Na domiar złego w centrum uwagi znów boczny arbiter, któremu piłka wybita przez naszego zawodnika przelatuje nad głową, a ten wskazuje rzut rożny. Atmosfera robiła się coraz bardziej nerwowa. Zorza zaczyna atakować, lecz niedokładność w zagraniach nie pozwala nam nic ugrać. Złe krycie i dopuszczenie do strzału jest przyczyna 3 bramki dla gospodarzy. I znów strzał z prawie 30 metrów i znów wpada on za kołnierz naszemu młodemu bramkarzowi.
W 70 minucie spotkania mamy już 3:2 na niekorzyść Zorzy. W 77 minucie czołową postacią spotkania staje się główny arbiter, który za lekki faul na zawodniku rywali pokazuje G. Morawskiemu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Zorza grając w 10-kę zaczyna groźnie kontratakować. Kolejno swoje szanse marnują Machała i Kopaczewski. Gospodarze za wszelka cenę starają się utrzymać wynik, lecz w 85 minucie strzałem pomiędzy nogami bramkarza na listę strzelców wpisuje się znów G. Kopaczewski. W doliczonym czasie gry kiedy stwierdzić można było, że mecz zakończy się remisem kolejny kontratak Zorzy. Miękka wrzutka od C. Obszyńskiego wpada na środek pola karnego gdzie dochodzi do niej H. Jankowski i pewnym strzałem umieszcza piłkę w bramce. Gospodarze po tym ciosie rywale się już nie podnieśli i Zorza zwyciężyła 3:4 po bardzo trudnym spotkaniu.
Komentarze